piątek, 17 października 2014

prolog

hej!
ciesze się, jeśli to czytasz, bo to oznacza, że ktoś jest zainteresowany moim świeżym opowiadaniem ;)

mam nadzieję, że jakoś uda mi się 'wybić' i, że nie będę pisała tego tylko dla siebie. już wcześniej pisałam opowiadanie, w którym głównymi bohaterami są 'Jade' i Harry, tylko chyba mi nie poszło.. nie byłam gotowa, ale teraz, gdy zostałam zainspirowana, myślę, że pójdzie mi lepiej :)

* * *
włącz to: XXX

siedziałam na rogu mojego łóżka i wpatrywałam się w pustą walizkę, która leżała przed moimi stopami, już kilka minut. nie miałam pojęcia jak to zacząć.. a może nie chciałam wiedzieć. nienawidzę się pakować, a szczególnie w miejsca, gdzie nie miałam najmniejszej ochoty jechać. ocknęłam się i podeszłam do otwartej szafy. zaczęłam z niej wyciągać pojedyncze ubrania i wkładałam je do walizki, którą pożyczył, a raczej dał, mi mój tata. gdy zabrałam się za pakowanie bielizny, otworzyły się drzwi do mojego pokoju.
-hej kochanie - ciepły, ojcowski uśmiech od razu poprawił mi humor - mam dla ciebie kakao.
-połóż na szafce, jak skończę to wypiję - kontynuowałam mój horror, pomimo tego, że zapach mojej ukochanej czekolady mnie męczył.
-myślisz, że zrobiłem nam kakao, żebyśmy je osobno wypili? - tata zmarszczył brwi, ale ja nie miałam ochoty na głupie, mało śmieszne gierki. wiedział, że ten wyjazd nie jest spełnieniem moich marzeń, więc to logiczne, że nie miałam humoru - nie zobaczę cię przez dwa miesiące, więc daj mi się nacieszyć tobą jeszcze trochę i wypij ze mną to kakao!
-przepraszam tato, ale nie mam ochoty. nawet nie jestem spakowana - powiedziałam z wyrzutem.
-ale.. kupiłem pianki - uśmiechnęłam się. okej, przekonał mnie.

siedzieliśmy na balkonie popijając czekoladę z piankami i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. było tak przyjemnie, bajkowo.. niczego więcej do szczęścia nie potrzebowałam.
-tato, a gdybym tak...
-Holly, proszę cię, rozmawialiśmy o tym - tata był zmęczony moim nieustannym błaganiem, ale mi też nie było do śmiechu - jutro cię zawiozę i koniec gadania, jasne?
-ale dlaczego ty mi to robisz? czy jestem aż tak złą córką? - zrobiłam minę smutnego szczeniaczka.
-myszko, przecież wiesz, że to nie jest powodem. Twoja matka też ma do ciebie prawo, więc nie zabraniam jej się z tobą widywać. a ty masz ją kochać, mimo wszystko.
-właśnie nie ma do mnie prawa, dlatego mieszkam tutaj z tobą, a nie z nią.
-ciesz się, że jedziesz do niej tylko na wakacje - tata uśmiechnął się. brał tą całą sytuację na luźno, a ja tylko histeryzowałam. może i to prawda. może faktycznie nie potrzebnie się przejmuję. przeżyje te dwa miesiące u mamy i wrócę do mojego dawnego życia.
-dziękuję - szepnęłam po dłuższej chwili ciszy
-będzie dobrze, tego się trzymaj Holly. a teraz idź się pakuj, później do Ciebie zajrzę.
dopiłam do końca kakao i ruszyłam do pokoju, aby dalej się spakować. gdy skończyłam było kilka minut po godzinie 22, więc postanowiłam wziąć prysznic, po czym położyłam się spać.
* * * 
no. mam nadzieję, że mniej więcej wiadomo o co chodzi. rozdział pierwszy dodam jeszcze w ten weekend, możliwe, że drugi również się pojawi, ale nie obiecuję.
proszę zostawić po sobie jakiś znak, abym wiedziała, że mam dalej pisać :)






4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. dziękuję :) jeśli chcesz być informowana o następnych rozdziałach to podaj coś, gdzie będę mogła się z Tobą skontaktować x

      Usuń
  2. Zabieram się do czytania zapowiada się ciekawie <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K