poniedziałek, 10 listopada 2014

chapter 7

włącz >>> XXX

* * *

Jechaliśmy jeszcze kilkanaście minut, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed domem, z którego biły kolorowe światła, a muzyka rozlegała się na kilometr. Wyszliśmy z samochodu w tym samym czasie, ale ja nie szłam dalej. Harry zatrzymał się w połowie drogi i odwrócił się w moją stronę oblizując swoje usta. Zaśmiał się, czemu kompletnie się nie dziwię, gdyż zapewne moja mina przypominała małego, zbitego pieska. Bałam się tam wejść. Nigdy nie byłam na tak wielkiej imprezie, nie ukrywałam tego. Chłopak wyciągnął w moją stronę rękę, a ja podbiegłam do niego. Nie zrobiliśmy trzech kroków, gdy poczułam na dłoni jego ciepły dotyk. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się.
-jest dobrze? - spytał, a ja przytaknęłam unosząc lekko kąciki ust. Nie wiem dlaczego to zrobił, ale szczerze czułam się trochę bezpieczniej. Obeszliśmy cały dom, po czym znaleźliśmy się na ogromnym podwórku z basenem, barem, wielkimi kolumnami i całą masą młodych ludzi, którzy najwyraźniej bawili się nie najgorzej. Podchodziliśmy po kolei do prawie każdej osoby, która była tam obecna i rozmawialiśmy z nią zaledwie kilka minut. Na pozór te osoby wydawały się być chamskie i niemiłe, ale z niektórymi naprawdę fajnie się rozmawiało. Jako ostatnich poznałam Liama i Sophię, którzy byli sympatyczni i zabawni. Zanim się obejrzeliśmy była godzina 21. Gdy z kolumn wypłynęły dźwięki cichej, powolnej muzyki, do której dośpiewywał cudowny, męski głos do Soph podszedł jakiś chłopak i wyrwał ją do tańca. Zostaliśmy w trójkę rozmawiając o mało ważnych sprawach.
-zatańczysz? - nagle usłyszałam z ust Liama i uśmiechnęłam się.
-jasne - zgodziłam się podekscytowana i odeszliśmy od Harry'ego praktycznie nie zwracając na niego uwagi. Zaplątałam dłonie wokół szyi chłopaka, a on złapał mnie za biodra opierając przez sekundę swoje czoło o moje. Zaśmiałam się, co wywołało u niego uśmiech.
-a więc jesteś ze Stylesem? - spytał, a ja zmrużyłam oczy.
-nie - znowu się zaśmiałam, a on zmarszczył brwi po czym wzruszył ramionami i dalej żadne z nas się nie odzywało. Po skończonym tańcu Payne ucałował mnie w rękę i zaprowadził do Harry'ego, który stał z małą paczką ludzi. Podeszliśmy do nich bliżej, a ja oniemiałam z wrażenia.
-to jest Louis, Zayn i...
-Niall - przerwałam Harry'emu, co zaskoczyło wszystkich, a szczególnie blondyna, który zaczął się nerwowo jąkać. Parsknęłam ironicznie i kiwając głową odwróciłam się od nich. Szłam w stronę samochodu. Nikt nie raczył za mną pobiec. Nikt, oprócz loczka. Wyjęłam telefon z kieszeni następnie wybierając numer taksówki, ale przecież nie wiedziałam jaka to jest ulica. Byłam skazana na chłopaka.
-odwieziesz mnie do domu? - powiedziałam podciągając nosem. Zrobiłam smutną minę, ale jego to raczej rozśmieszyło.
-ojeju - uśmiechnął się i przytulił mnie mocno, a ja zaczęłam cicho szlochać. Moja pierwsza tak wielka impreza i skończyła się źle. Po prostu super. To chyba świadczy o tym, że nie nadaję się na takie zabawy.. Wsiedliśmy do samochodu i zapięliśmy pasy.
-powiesz mi co się stało? - spytał zanim odpalił silnik.
-nie chce mi się o tym rozmawiać - odmówiłam - przepraszam.
-ja też ci coś powiem - uśmiechnął się cały czas patrząc na drogę - ale ty zacznij - zmarszczyłam brwi i wzięłam głęboki oddech obracając oczami.
-znam Nialla - zaczęłam, ale on mi przerwał
-wiem to. Jak do ciebie przyszedłem to był tam, ale szybko zniknął
-no tak - kontynuowałam - i dzisiaj się go pytałam czy cię zna, ale on zaprzeczył
-i o to jesteś zła?! - Harry wybuchł śmiechem. Obraziłam się i postanowiłam nie odzywać się do niego przez całą drogę, a on cały czas się ze mnie nabijał. Zatrzymaliśmy się przed moim domem. Wyszłam oburzona nie zwracając uwagi na wołającego mnie chłopaka i trzasnęłam za sobą drzwiami. On mnie nie rozumiał, nie wiedział o co chodzi. Nie miał pojęcia jak bardzo nienawidzę kłamstwa, a szczególnie mało potrzebnego. Miałam swoje powody, żeby aż tak się obrażać. Pragnęłam pojechać tam z powrotem i wygarnąć Horanowi wszystko co w danym momencie sobie o nim pomyślę. Nie zdejmując butów poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko chowając głowę pod poduszkę, w którą po chwili zaczęłam krzyczeć i uderzać pięściami. Nagle w moim pokoju znalazła się mama. Ułożyłam swoje ciało w pozycję siedzącą, a mama usiadła obok mnie. Opowiedziałam jej całą sytuację, a ona pogłaskała mnie po głowię mówiąc:
-wszystko będzie dobrze, tak to jest z chłopakami. Myślisz, że jesteś jedyna, która ma takie problemy? - uśmiechnęła się.
-może i masz rację, ale - westchnęłam - ale ja czasami myślę, że to ja powoduję te wszystkie sprzeczki i tak dalej.
-to tak nie myśl - mama podniosła mój podbródek, tak, że na nią patrzałam - chodź za chwilę na dół, przygotujemy kolację.
Kiedy mama wyszła z mojego pokoju zadecydowałam, że się przebiorę. Sięgnęłam do szafy i wyciągnęłam z niej luźne, szare spodnie oraz zwyczajną, białą bluzkę na ramiączkach. Rozczesałam włosy, a następnie związałam je w koka. Wyszłam z pokoju udając się do kuchni, gdzie pomogłam zrobić mamie kanapki z rzodkiewką, gorgonzolą i boczkiem, a na deser gofry na mleku kokosowym z dodatkami owoców i cukru pudru. Cała nasza czwórka zajadała się kolacją oglądając przy tym teleturniej, który właśnie leciał w telewizji. Miła atmosfera i naśmiewanie się z Thomasa, podczas gdy on poszedł do toalety, pozwoliły mi zapomnieć o dzisiejszej wpadce blondyna.

*perspektywa Nialla*
Stałem z chłopakami i rozmawiałem o naszych nowych planach założenia zespołu. 
-byłoby świetnie, przecież mieliśmy już okazję zagrać razem kilka razy i jeszcze nie słyszałem, żeby komuś się nie spodobało - powiedział Zayn, a my wszyscy potwierdziliśmy jego słowa. Stałem na przeciwko Harry'ego, który szczęśliwym wzrokiem patrzał na kogoś za mną. Gdy ta osoba bądź osoby zbliżyły się do nas zaczął przedstawiać wszystkich po kolei. Nie widziałem kto to był, gdyż stałem tyłem i popijałem swój napój. 
-Niall - usłyszawszy dobrze znany mi głos odwróciłem i ujrzałem Holly. Serce zaczęło mi bić jak głupie. Nie wiedziałem jak się zachować. Dziewczyna uciekła. Ruszyłem, by za nią pójść, chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, przecież coś bym wymyślił, ale Liam mnie zatrzymał. Zacisnąłem szczękę i spojrzałem na chłopaka, a on spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem, z którego mogłem wyczytać, że mam dać jej spokój. Po chwili Harry wyrwał się z naszego grona i ruszył w stronę Holls. Gdybym wcześniej wiedział, że to zrobi nie zwlekałbym i pobiegł do niej pierwszy. 
-znacie się? - spytał mnie Louis, a ja spanikowałem. 
-yyy, może z widzenia - odpowiedziałem i przełknąłem nerwowo ślinę. Chłopacy wzruszyli ramionami i kontynuowali swoje dyskusje. 
Do końca imprezy przetańczyłem może z trzema, może z czterema dziewczynami, ale nie bawiłem się zbyt dobrze. Cały czas myślałem o tym, czy Holly jeszcze w ogóle będzie chciała ze mną rozmawiać. Ona była wyjątkowa. Każda dziewczyna, którą bliżej poznałem od razu mnie zauroczyła w sposób, że ją pragnąłem. Ona taka nie jest. Jest zbyt ważna, żebym chciał się z nią związać. Znamy się zaledwie miesiąc, ale myślę, że to wystarczająco długo, żeby się do niej przywiązać. Na myśl, że za kilka tygodni już nigdy jej nie zobaczę miałem ochotę zamknąć ją u siebie w domu i nikomu nie oddawać. Była moją jedyną przyjaciółką i miałem zamiar się tego trzymać, a przynajmniej tak mi się wydawało.. 
Pod koniec imprezy zadzwoniłem po taksówkę, która była po mnie po kilkunastu minutach, więc zdążyłem jeszcze trochę się zabawić. Wsiadłem do czarnego pojazdu i podałem adres, do którego miałem zamiar w tej chwili jechać. Po przedłużającej się jeździe dałem kierowcy pieniądze i wręcz wyskoczyłem z samochodu. Znalazłem się przed upragnionym miejscem. Stanowczym krokiem podążyłem ku drzwiom i zapukałem do nich. Otworzył mi Thomas. Spojrzałem na niego ze zmrużonymi oczami. 
-jest Holly? - spytałem wycierając usta kciukiem. 
-jest - odpowiedział i dalej stał na swoim miejscu. Chyba chciał załatwić to inaczej. 
-możesz ją zawołać? 
-mogę - znowu nie raczył się ruszyć. Chłopak co raz bardziej mnie denerwował. Odepchnąłem go i wdarłem się do domu, ale on zatrzymał mnie mocno łapiąc moją rękę. 
-trochę cierpliwości by Ci nie zaszkodziło - uśmiechnął się, poklepał mnie po barku i puścił, po czym poszedł do salonu. Nie minęło pół minuty, a przede mną znalazła się dziewczyna. Zrobiłem dwa kroki, żeby stać bliżej niej. Chciałem jej coś powiedzieć, żeby się nie denerwowała. Chciałem znowu spędzać z nią czas i nie przejmować się nikim innym. Staliśmy w ciszy. Ona ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, ja z dłońmi schowanymi w tylne kieszenie spodni. Jąkałem się. Chciałem coś z siebie wydusić, ale nie wiedziałem jak to poukładać. 
-możemy porozmawiać? - wydukałem. Holly poszła na górę, a ja wykonałem tą samą czynność. 
Siedzieliśmy w jej pokoju. Czułem się jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Jeszcze wtedy nie myślałem, że ta przyjaźń tak rozkwitnie. 
-posłuchaj mnie - zacząłem - nie wiem co sobie o mnie myślisz, nie mam pojęcia jak to wszystko sobie wyobraziłaś i tak dalej, ale wiedz, że miałem powód by cię okłamać. 
-jaki? - spytała, a w jej głosie można było wyczuć spokój i opanowanie. Była zaskakująca. 
-ty go nie znasz, nie wiesz jaki on jest - wmawiałem jej, a ona patrzała na mnie zdziwiona - gdybym mógł nie znał bym Harry'ego. Nie wiesz co on robi z dziewczynami, okej? Nie chciałem, żebyś miała mnie za takiego, jaki on jest. Przepraszam, Holly - złapałem ją za dłonie i w magiczny sposób wywołałem łzy w moich oczach. Chyba mi uwierzyła. 

*perspektywa Holly*
Siedziałam na łóżku, a Niall kucał przede mną trzymając mnie za dłoń. Mówił bardzo przekonująco, a ja nie miałam podstaw, żeby mu nie wierzyć. W końcu Horana znałam dłużej i lepiej niż Harry'ego. Wzięłam głęboki oddech i przytuliłam chłopaka. Może faktycznie miał rację, w końcu Hazza był trochę tajemniczy. Nie mówię, Niall też nie zwierzał mi się z wszystkiego, ale jednak był moim przyjacielem. 

* * * 

dla jasności: Niall nie zakochał się w Holly, oni są przyjaciółmi i są dla siebie bardzo ważni. 
>>>liczę na szczere komentarze<<< 
kocham was i dziękuję, że ktoś to czyta haha :) 
zapraszam na mojego ASKA gdzie możecie zadawać pytania bohaterom, jak i mi - autorce opowiadania. 
x

6 komentarzy:

Szablon by S1K