sobota, 8 listopada 2014

chapter 6

włącz >>> XXX
piosenka może nie jest idealna do tego rozdziału, ale bardzo chciałam ją dodać x 

* * * 

Jak zasnęłam tak się obudziłam, tylko, że z jeszcze większym grymasem i smutkiem na twarzy. Miałam żal do tych, którzy nic mi nie zrobili. Taka już byłam. Jak być złym to na wszystkich! Nie było to dobre, miałam tego świadomość, ale nie umiałam tego zmienić, poza tym przecież nikt nie jest idealny. Każdy ma jakieś wady, a moją było właśnie to. Po kilku minutach przeleżenia w łóżku w końcu postanowiłam wstać i coś ze sobą zrobić.
-Dzisiaj zadbam o siebie! - powiedziałam stanowczo, chociaż w moim pokoju nie było nikogo oprócz mnie. Przejrzałam się w lustrze, westchnęłam wesoło i otworzyłam szafę z ubraniami. Wyciągnęłam czarne spodenki i błękitną bluzę. Ten zestaw był idealny na dzisiejszą pogodę. Ogarnęłam się i ubrałam, po czym związałam włosy w wysokiego kitka, który nie był super idealny. Posprzątałam swój pokój w rytmie muzyki, która wypływała z wierzy stereo. Usłyszałam dzwonek mojej komórki i podeszłam do łóżka, by ją wziąć. Zobaczyłam wyraźny napis na ekranie "dzwoni: nieznany numer" i zmarszczyłam czoło ze zdziwienia. Chciałam odebrać, ale zdecydowanie zbyt długo zwlekałam. Włożyłam telefon do torebki i położyłam ją na łóżko, po czym kontynuowałam sprzątanie mojego pokoju. Nie minęło pięć minut, a telefon znów zaczął dzwonić. Był to ten sam numer, ale tym razem zdążyłam odebrać. 
-ha-halo? - odezwałam się niepewnie. 
-przepraszam cię za wczoraj - od razu wiedziałam, że to Niall. Z jednej strony ucieszyłam się, że zadzwonił, ale z drugiej nie miałam ochoty z nim rozmawiać po wczorajszej sytuacji. Zastanawiało mnie dlaczego dzwoni z innego numeru? 
-wszystko ci wytłumaczę, tylko spotkajmy się, proszę! - nie odzywałam się przez chwilę. Wzięłam głęboki oddech.
-jaką mam pewność, że tym razem mnie nie wystawisz? - odpowiedziałam bezczelnie
-Holly, nie utrudniaj tego.. przyjadę po ciebie za dziesięć minut i... 
-...okej - przerwałam mu i rozłączyłam się. Nie chciałam nic więcej słyszeć. Przeprosił mnie i chce się ze mną spotkać. Nie będę na niego czekała. Jak przyjedzie to pojadę, jak nie to jego sprawa. Nie będę go zmuszała do tego, żeby dotrzymywał słowa. Wzięłam książkę i czytałam rozdział po rozdziale. 
Podskoczyłam, gdy po pokoju rozległo się pukanie do drzwi. 
-proszę! - krzyknęłam odkładając książkę pod poduszkę. Drzwi powoli się otwierały, a za nimi można było ujrzeć kosmyki blond włosów. Uśmiechnęłam się do siebie na sam jego widok. W końcu pokazał się cały.
-jedziemy gdzieś, czy chcesz tutaj pogadać? - spytał nie wiedząc czy ma wejść do pokoju, czy raczej się z niego wycofać. 
-ty coś zaproponuj 
-no to ubieraj buty, będę czekał w samochodzie - uśmiechnął się, chyba. 
Wzięłam torebkę i zrobiłam co kazał. Wyszłam z domu wcześniej powiadamiając o tym mamę i wsiadłam do jego samochodu. 
-gdzie jedziemy? - spytałam, ale on nie odpowiadał. Czułam, że jego humor nie był najlepszy, co przyprawiało mnie o dreszcze. Znam go miesiąc i jeszcze nigdy go nie widziałam w takim stanie. Jechaliśmy w ciszy około pół godziny z powodu ogromnych korków. W końcu skręciliśmy do jakiejś uliczki, która prowadziła w głąb lasu. Spojrzałam na Nialla zdziwiona i przerażona, ale z jego twarzy nie mogłam niczego przeczytać, a bałam się zadać jakiekolwiek pytanie. Zauważyłam jak zacisnął szczękę. Myślałam o najgorszym. Chciałam poprosić go, żeby się zatrzymał i wypuścił mnie, ale zrobił to sam. 
-no, jesteśmy - uśmiechnął się ciepło. Zaparkował przy ślicznym, nie tak małym domku z drewna, który znajdował się na skraju polany, przy której była droga. 
-jak tu pięknie - rozejrzałam się, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zanim się obejrzałam, Niall był już w domku. 


-wchodzisz ze mną, czy tutaj zostajesz? - zaśmiał się, a ja ruszyłam w jego stronę. Weszłam przez ciemne drzwi i znalazłam się w ogromnym salonie. Zrobiłam wielkie oczy. Na pozór śliczny, skromny domek, a w środku chata jakiegoś milionera. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Niall zdjął bluzę i odłożył ją wraz z kluczykami na stolik. Wszystko wyglądało tam, jakby było warte co najmniej pięć tysięcy dolarów. Nie mogłam sobie tego poukładać. Spojrzałam na blondyna, który miał szczery uśmiech na twarzy.
-kogo to dom? - spojrzałam na niego z niedowierzaniem. 
-to jest domek letniskowy mojego szefa. Jak uciekł Raki to musiałem poszukać nowej pracy i teraz wyprowadzam jego psy, załatwiam mu różne sprawy i tak dalej. Dobrze płaci, facet ma grubo w portfelu i ufa mi. Niedawno dał mi kluczyki, bo wyjechał na wakacje do Holandii no i powiedział, że jak go tutaj nie będzie to mogę przyjeżdżać, ale oczywiście mam zostawić dom w takim stanie - wskazał szybko na pomieszczenie. 
-rozumiem - uśmiechnęłam się, ale uśmiech zniknął zaraz po tym, jak przypomniało mi się, że przyjechaliśmy tutaj rozmawiać, a nie podziwiać dom. Przecież jeszcze kilkanaście godzin temu jego zachowanie doprowadziło mnie do płaczu, a teraz tak po prostu z nim rozmawiam i się śmieję. Chciałam to w końcu wyjaśnić. 
-chcesz coś do picia? - spytał będąc w ślicznej, przytulnej, białej kuchni. 
-wodę - uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie wcześniej zdejmując buty. Usiadł na przeciwko mnie i położył wodę na stoliku. Podparł się łokciami, kładąc je na kolanach i złożył ręce przy ustach.
-nie wiem od czego zacząć - powiedział śmiejąc się ironicznie. 
-najlepiej od początku - odpowiedziałam popijając wodę. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Było to bardzo dziwne, gdyż przed chwilą na jego twarzy widniał uśmiech, a teraz tylko pusty wzrok wpatrujący się to w moją osobę, to w podłogę. Czułam się niekomfortowo. Pierwszy raz byłam w tak frustrującej sytuacji. Niby nic takiego, ale gdybym mogła podjąć decyzję jeszcze raz, to nie spotykałabym się z nim tutaj, na pustkowiu. Wiedziałam, że Nialler mnie nie skrzywdzi, ale jednak mała część strachu gdzieś tam we mnie siedziała. 
-nie przyszedłem do ciebie, bo babcia do mnie przyjechała, a wiesz jak to jest ze starszymi ludźmi - wydawało mi się, że coś kręcił, ale nie miałam pewności. Uśmiechnęłam się.
-jasne, rozumiem
-ciesze się
-ale chyba wczoraj też chciałeś się ze mną spotkać w jakimś konkretnym celu, tak? - spytałam oczekując na jakąś bardziej wiarygodną odpowiedź.
-tak, chciałem porozmawiać o ostatnim incydencie, wtedy jak mieliśmy się spotkać... - zrobiło mi się głupio, że wystawiłam go, będąc u Harry'ego, ale on też nie jest święty!
-kurcze, Niall.. Przepraszam Cię za tamto, ale... - Przerwałam. chciałam mu opowiedzieć jak to było, wytłumaczyć swój błąd, ale on zaczął się śmiać.
-po prostu zapomnijmy o tym wszystkim, okej? - uśmiechnął się
-jasne - odwzajemniłam uśmiech - tylko dlaczego przyjechaliśmy akurat tutaj? - zdziwiło mnie to trochę.
-chciałem - zawahał się - chciałem dać ci kopię kluczy do tego domu - zamurowało mnie, nie wiedziałam co odpowiedzieć - to miejsce jest dla mnie bardzo ważne.Nie chciałbym, żeby ktokolwiek oprócz ciebie o tym wiedział, rozumiesz? Przyjeżdżam tutaj, gdy mam problem, a sama wiesz, że ostatnio dzieje się to bardzo często z powodu... - nasza rozmowa się ucięła, a chłopak ponownie wziął głęboki oddech.
-Niall, ale ja nie mogę - zacisnęłam usta. Oczywiście, że chciałabym mieć te klucze, no bo kto by nie chciał? Ale bałam się, że jego szef się dowie, a nie chciałabym, żeby Horan stracił pracę przeze mnie.
-nic nie mów, proszę - włożył mi kluczyki do kieszeni, tymczasem ja stałam nieruchomo - zawiozę cię do domu - zaproponował po czym ubraliśmy buty i wsiedliśmy do samochodu.
-znasz Harry'ego? - spytałam nagle.
-kogo? - blondyn odpowiedział po dłuższym zastanowieniu robiąc zdziwioną minę.
-chłopaka, który wczoraj był w moim domu, jak przyszedłeś. Mama powiedziała mi, że dziwnie się zachowałeś w jego towarzystwie - znowu między nami panowała krępująca cisza. Zatrzymaliśmy się pod moim domem. Niall zgasił samochód i w końcu na mnie spojrzał.
-nie znam go - uśmiechnął się, ale tak jakby trochę smutno. Gdy pomógł mi wysiąść z samochodu, podziękowałam grzecznie i weszłam do domu wcześniej machając odważnie do chłopaka.
-jestem już, mamo! - krzyknęłam odkładając torebkę na wieszak i zdjęłam buty. Poszłam do salonu, gdzie zastałam Thomasa i Gemmę, którzy od razu odwrócili się w moją stronę.
-cześć - przywitałam się - gratuluję zaręczyn - na naszych twarzach pojawił się uśmiech. 
-dzięki - Odpowiedzieli równocześnie. Widocznie nie chcieli wiedzieć skąd miałam taką wiadomość, albo się domyślali. 
-gdzie mama?
-na jakimś spotkaniu - Thomas odwrócił się ode mnie, ale Gem cały czas na mnie patrzała.
-a Ty nie u Harry'ego? - spytała, co bardzo mnie zdziwiło.
-nie, dlaczego miałabym tam być? - zaśmiałam się.
-mówił, że będzie do Ciebie dzwonił - wzruszyła ramionami i powróciła do oglądania filmu, a ja zabrałam torebkę i ruszyłam do pokoju. Wyjęłam telefon, a na ekranie widniał napis "4 nieodebrane połączenia" oraz "3 nowe wiadomości" o treści: 
"hej :)  masz dzisiaj czas?"; "spotkamy się u mnie?"; "wpadnę po ciebie o 18 x
a to wszystko od Stylesa. Odpisałam mu "jasne, nie ma sprawy", a on po chwili do mnie a po chwili on do mnie zadzwonił. 
-halo? - odebrałam. 
-no w końcu się odezwałaś - usłyszałam jego śmiech przez telefon i przeszły mnie ciarki z niewiadomego powodu. 
-przepraszam, nie było mnie w domu, a telefon zostawiłam w torebce - tłumaczyłam się. 
-spokojnie, nic się przecież nie stało - uspakajał mnie, a po moim ciele znowu przeszły ciarki. Uh, nie wiem dlaczego tak się działo, kompletnie nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Spojrzałam na zegarek. Była 17. 
-muszę kończyć, dopiero co przyszłam i muszę się trochę ogarnąć 
-rozumiem, mam nadzieję, że masz jakąś sukienkę - pomimo, że go nie widziałam, to byłam wręcz pewna, że na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech, co spowodowało, że i ja się uśmiechnęłam. 
-a co? to jakaś wielka impreza? - spytałam wiedząc, że temu zaprzeczy, ale jego odpowiedź wyraźnie mnie zaskoczyła. 
-a myślisz, że dlaczego Gem nocuje u Thomasa? - nic nie odpowiedziałam - będę za godzinę - zaczął się śmiać, a ja byłam trochę zła, że Harry sobie ze mnie żartuje. Czułam się głupio, ale miałam ogromną nadzieję, że gorąca kąpiel to ze mnie zmyje. I tak też się stało. Zawinięta w miękki, brązowy ręcznik wyszłam z łazienki w poszukiwaniu czegoś, co mogłabym ubrać. Nie chciałam się wyróżniać. Wybrałam uroczą sukienkę w białe kwiaty, a do tego czarne buty. Wysuszyłam włosy i delikatnie je pofalowałam. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, prysnęłam się perfumami i jedyne co mi pozostało to czekanie na Harry'ego. Usiadłam na schodach i bezsensownie gapiłam się w drzwi stukając paznokciami o ekran telefonu. Bałam się, że wystawi mnie jak Niall, ale nie mogłam go o to osądzać. 18:02. Widziałam przez okienko drzwi, jak pod domem zatrzymuje się dobrze znany mi samochód. Z uśmiechem na twarzy powiadomiłam narzeczonych, że wychodzę i wybiegłam z domu niczym małe dziecko biegnące na huśtawkę. Wsiadłam do samochodu, a Hazza szeroko się uśmiechnął. 
-ślicznie wyglądasz - zerkał na mnie praktycznie cały czas, a ja nie zwracałam na to większej uwagi. Myślał, że tego nie widzę.
-nie patrz się tak na mnie - zmarszczyłam brwi, ale uśmiechałam się. Kontem oka mogłam zauważyć, jak jego policzki się czerwienią. Jechaliśmy już dobre dwadzieścia minut. W pewnym momencie zauważyłam, że już dawno minęliśmy dom loczka. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on jakby wiedział o co mi chodzi stwierdził. 
-okłamałem cię - powiedział poważnie
-jak to?
-nie jedziemy do mnie.. - dzięki za wiadomość, wcale nie zdążyłam tego zauważyć. 

* * * 

rozdział trochę dłuższy niż ostatnie. 
miałam dodać już wczoraj, ale musiałam go trochę dopracować etc. 
pewnie wydaje wam się, że jest tu dosyć dużo wątków z Niallem, a to przecież opowiadanie z Harrym.
ale spokojnie, to wszystko nawiązuje do fabuły :) 

bądźcie cierpliwi! 
>>>>>>> liczę na szczere komentarze <<<<<<<

myślę, że nic nie zaszkodzi, jak wypowiecie się o rozdziale chociaż w jednym zdaniu x 
serio, wasze opinie są dla mnie ważne, a niestety nie często mam okazję je czytać :(

4 komentarze:

  1. Muszę przyznać że ciekawie się zapowiada ;) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, to podaj twittera czy cokolwiek :) x

      Usuń
  2. Opowiadanie jest naprawdę świetne :p

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K